Oct. 21st, 2021

Roman Kuliew spogląda na mnie srogo. Nie da się na to nie zwrócić uwagi, jego portret zajmuje połowę kamienia nagrobnego. Każdy przechodzień się o nim dowie, a mianowicie dowie się, że był mężczyzną, że miał zakola i że był tęgi. Że miał lewe ucho, dwoje oczu, nos i usta.

Czy chciał, żeby go tak po śmierci pamiętano? Nazwisko i twarz, część standardowego wyposażenia każdego człowieka?

Faraonom to mało. Każdy wiedzący, że egipskie piramidy służą jako grobowce, spoglądając na nie, dowiaduje się o władzy i wyjątkowości tego, kto w nich spoczywa. Nie potrzeba do tego znać ani twarzy, ani nawet imienia.

Czyngis Chan nie zostawił za to po sobie nic tak namacalnego. Podbój i spustoszenie zostawiają ślady, które trudniej jest dostrzec i zrozumieć, niż piramidy. Mimo to, pamiętamy go dawno po jego śmierci, także jego imię. Chociaż nawet, gdybyśmy zapomnieli imienia, nadalibyśmy mu pewnie nowy przydomek – np. Ten, który podbił Azję – i pamiętalibyśmy go dalej jako wyjątkowego człowieka. Nie ze względu na imię, ale czyny.

Inni wyjątkowi ludzie to np. ten, który opracował teorię względności. Ta, która wymyśliła programowanie. Ta, która pomogła wysłać helikopter na Marsa.

Wszystkie nadają się do umieszczenia na nagrobku jako epitafium, bo opisują człowieka lepiej, niż samo nazwisko. Przecież podanie nazwiska nie spowoduje, że zapamiętamy ich lepiej: pamiętamy wielkich przez ich osiągnięcia. To właśnie dzieło ich życia czyni ich wartymi zapamiętania.

Większość z nas nie przeszła jeszcze przez szczytowy punkt życiowych osiągnięć (chociaż niektórzy tak). Na jakie epitafium pracujesz Ty?

Roman Kuliew's stern gaze follows me. It's hard to miss, because his portrait takes up half of the tombstone. Every passerby will learn about him. Namely that he was a man, that he was squat and balding. That he had a left ear, two eyes, a nose and a mouth.

Did he want to be remembered thus after his death? His name and his face, standard human equipment?

Pharaohs didn't settle on that. Anyone who knows that Egyptian pyramids are tombs, only needs to take a look at them to understand the power and uniqueness of who lies there. No need to know their face, or even their name.

Genghis Khan did not leave anything so accessible to senses. Conquest and destruction leave marks which are harder to notice and comprehend, compared to pyramids. Despite this, we remember him long after he died. Including his name. But even if his name went forgotten, we would have given him a new moniker – such as The Conqueror of Asia – and we would keep remembering him as an unusual person. Not for his name, but for his deeds.

Some other unusual people: the discoverer of relativity, the inventor of programming, the one who helped to fly a helicopter on Mars.

All are worthy of being placed on tombstones as epitaphs. That's because they describe the person in question better than just a name. After all, disclosing the name won't make us remember them stronger: great people are remembered for their deeds. It's their life's legacy that makes them worth remembering.

Most of us haven't reached our life's peaks (but some have). What epitaph are you working towards?

Opis

Importowane przygody oparte na zwyczajnym życiu. Wersja zachodnia.

Treści objęte licencją CC-BY-SA 4.0.

Autor

migracja