[personal profile] migracja

Historia zatacza koło. Wracam do tematu z początku bloga, czyli do przeprowadzki. Tym razem też mam problemy z dostępnością mieszkań, ale nie z powodu wielkiego popytu – nie szukam w atrakcyjnym mieście, ale dalej na uboczu – tylko przez moje wymagania w kwestii wyposażenia. Wystarczy, że w wyszukiwarce ofert poproszę o jedną właściwość, a liczba ogłoszeń spada z 73 do 10.

Co to za element wyposażenia, którego nie ma praktycznie nikt? Ogrzewanie podłogowe? Samowystarczalna elektrownia słoneczna? Ogród z tarasem? Jacuzzi? Komplet złotych sztućców? Piec kaflowy?

Nic z tych rzeczy. Chodzi po prostu o meble kuchenne. Zlew i kuchenkę. Gdy zażyczę sobie mebli w całym mieszkaniu, zostaje tylko jedno ogłoszenie w okolicy 20km. Najwyraźniej Niemcy bardzo przywiązują się do swoich mebli – oprócz tych w toalecie. Wydawałoby się, że sedes jest bardziej intymnym meblem, niż zlew kuchenny, więc bardziej pasuje do podróży z właścicielem, ale najwyraźniej się mylę, bo toalety są w ofertach obecne bez potrzeby przynoszenia własnej.

W porównaniu do moich własnych doświadczeń z Polski, sprzed emigracji, wydaje mi się to bardzo dziwne. Owszem, nie wszystkie mieszkania z ogłoszeń miały meble, ale nie było takiej posuchy, jak tutaj.

Dla Niemców chyba dziwne jest, że ktoś chce używanych mebli. Przy wizycie w sprawie pokoju, na moje pytanie „jak będzie z meblami?” padła odpowiedź „możemy się ich pozbyć, jeśli chcesz”. Czemu miałoby mi się chcieć ciągnąć meble z miasta oddalonego o dziesięć kilometrów, skoro te, co już są, nadają się do użytku?

W przypadku mieszkania z pustą kuchnią, rachunek jest jeszcze bardziej niezrozumiały. Mamy do wyboru z jednej strony zaakceptować pomysł na kuchnię innej osoby, a z drugiej strony koszty transportu albo znalezienia i kupna własnej, a potem koszty wniesienia i montażu (ile z tym zachodu!), i ryzyko, że montaż za pierwszym razem nie wyjdzie. W zamian wystrój będzie bardziej dogodny. Z ofert mieszkań wynika, że dla większości ludzi, niedogodność używania czyjegoś wystroju jest gorsza, niż druga opcja.

W ogóle tego nie ogarniam. Ale może to dlatego, że nie zagrzewam miejsca na długo, więc nie czerpię korzyści z własnego wystroju przez dekady. Dlatego niniejszym przedstawiam wyniki nieformalnej ankiety wśród znajomych: „czy to dziwne, że większość mieszkań na wynajem nie ma kuchni?” Szkocja: tak. Litwa: tak. Francja: nie. Włochy: tak. Niemcy: nie. Przy czym ostatnia osoba wie, co mówi, bo się właśnie przeprowadza.

Podejrzewam, że jest tu drugie dno, którego nie widać bezpośrednio w ogłoszeniach. Gdy ktoś się wprowadza, często ktoś się wyprowadza. Od tego kogoś można odkupić meble. Jak często pojawia się te wyjście awaryjne – nie wiem. Opowiem o nim, gdy dobiję targu.

(will be screened)
(will be screened if not validated)
If you don't have an account you can create one now.
HTML doesn't work in the subject.
More info about formatting

If you are unable to use this captcha for any reason, please contact us by email at support@dreamwidth.org

Opis

Importowane przygody oparte na zwyczajnym życiu. Wersja zachodnia.

Treści objęte licencją CC-BY-SA 4.0.

Autor

migracja